Bezpiecznie w Bliskości: Odc. 1

Bezpiecznie w Bliskości: Odc. 1

Jak to się zaczęło - Zrozumieć Nieśmiałość

Jak to się zaczęło - Zrozumieć Nieśmiałość

Cześć, z tej strony Kamil. Witajcie w moim pierwszym odcinku z serii bezpiecznie w bliskości. W ramach pierwszych odcinków tej serii omówimy sobie, czym jest nieśmiałość, czym jest lęk społeczny, z którym tak wielu z nas się mierzy.

Badania pokazują, że lęk społeczny po depresji i alkoholizmie, jest już trzecim najczęściej występującym problemem w sferze psychicznej, co oznaczy, że może dotykać wielu z nas. Ten podcast jest skierowany do wszystkich tych, którzy się z tym problemem mierzą. Nie będziemy omawiać sobie lęku tylko w kontekście jego najbardziej dające się we znaki formy, czyli w postaci różnych fobii, ale też takiego lęku, który dotyczy nas na co dzień i takiego, z którym się mierzymy w kontekście różnych sytuacji społecznych.

Lęk towarzyszył mi od dziecka.

Jestem studentem czwartego roku psychologii, certyfikowanym Coachem, szkoleniowcem, który zajmuje się pracą z osobami nieśmiałymi. Pracuję także z osobami, które chcą pracować nad swoim obecnym związkiem lub przygotować się do przyszłego związku. Pracuję w obszarze przekonań, emocji i umiejętności społecznych. Osobiście sam przez wiele lat mierzyłem się z nieśmiałością, i to w jej bardzo zaawansowanej formie.

Pamiętam, że nieśmiałość odczuwałem praktycznie od zawsze, przez całą swoją historię życia, którą jestem w stanie pamiętać. Jeszcze w przedszkolu pamiętam, że miałem pewną trudność w porozumiewaniu się ze swoimi rówieśnikami. Często byłem obiektem różnych zaczepek, prowokacji i to też nie ułatwiało. Trudno sobie z tego typu sytuacjami radziłem i z biegiem lat skutki tych doświadczeń zaczęły przybierać coraz bardziej dającą się we znaki formę, której szczyt przeżyłem na etapie szkoły średniej. Wtedy nawet takie sytuacje jak przejście korytarzem i mierzenie się ze wzrokiem kolegów, koleżanek skierowanym na mnie wywoływały tak duży stres, że miałem trudność z naturalnym chodzeniem i ze skupieniem uwagi.

Mężczyzna stojący na krawędzi dachu wieżowca

Konsekwentnie w kierunku zmiany.

Jednak miałem wyjątkową determinację i jako że lęk bardzo mi przeszkadzał, wkładałem dużo wysiłku, aby sobie z nim poradzić. Czytałem dużo książek, chodziłem na terapię, próbowałem medytacji, czytałem różne poradniki na temat lęku. Niestety no nie była to łatwa droga, cała droga do wyzwolenia się z tak dużego lęku zajęła mi wiele lat. Można powiedzieć, że pierwsze próby uporania się z nim podejmowałem już w wieku szesnastu lat, a moment przełomowy nadszedł około cztery lata temu, kiedy to lęk stał się już na tyle mały, że nie tylko mogłem sobie radzić w codziennych sytuacjach życiowych, ale też byłem w stanie z siebie wydobyć nawet ponadprzeciętną odwagę.

W ramach tej serii podcastu, opowiem wam między innymi o tym, jak wygląda rzeczywistość osoby doświadczającej lęk, z czym ona się wiąże, jakie są jej konsekwencje, jakie są jej przyczyny, ale też pewnie co najważniejsze i w jaki sposób możemy sobie z nim radzić. Jak może wyglądać życie osoby odczuwającej silny lęk społeczny i jak takie osoby przeżywają codzienność. Jeśli jesteś jedną z nich, na pewno to wiesz, ale typowymi objawami jest unikanie sytuacji społecznych, szczególnie takich, w których jesteśmy wystawieni na ocenę, które wiążą się z większą ekspozycją. Są to takie sytuacje jak poznawanie nowych osób, wchodzenie w nowe, nieznane nam sytuacje. Wszelkie sytuacje zmian, na szczycie z wystąpieniami publicznymi, które wśród ludzkich lęków są wymieniane na szczycie listy. Ale mogą to być też oczywiście drobniejsze sytuacje. W skrajnych przypadkach problematyczne może być nawet wyjście z domu, zamówienie czegoś w sklepie, czy odebranie telefonu.

Kiedy „dobre rady” nie pomagają.

Często taki lęk współwystępuje w depresji, czasem może się przyczyniać do powstania depresji w ten sposób, że izoluje nas od kontaktów społecznych, które w dużej mierze, jeśli są odpowiedniej jakości, przyczyniają się do naszego zdrowia. A czasem depresja może powodować występowanie nadmiernego lęku, w związku z tym, że wtedy nie czujemy się gotowi do podejmowania kontaktów społecznych.

Czujemy się mniej atrakcyjni, mniej pewni siebie, mniej gotowi na to, aby wychodzić do ludzi. Zwykle dostajemy wtedy różne rady od naszego otoczenia i te rady mogą wyglądać na przykład tak: „wszystko będzie dobrze”, „dasz sobie radę”, „czego się boisz, nic przecież takiego nie ma”, albo po prostu: „wyjdź ludzi”. I niestety, jak to z takimi radami bywa, wywołują one wręcz przeciwny efekt.

Dają jeszcze wyraźniej znać osobie, która doświadcza lęku, że sobie nie radzi, że ma trudność, że ją ta sytuacja przerasta. Bo skoro po takiej radzie nadal nie czuje się na siłach i nie jest w stanie tego zrobić, a przecież dla innych jest to takie łatwe i takie się wydaje, to coś jest z nią tym bardziej nie tak.

Teraz, jeśli Ciebie też ten problem dotyczy, wyobraź sobie, że nauczyłeś się panować nad lękiem, że nauczyłeś się podważać myśli, które mu towarzyszą, że nauczyłeś się zachowywać większy krytycyzm co do własnych osądów sytuacji, dzięki czemu nie paraliżuje cię on już w kontaktach społecznych.

Pomimo odczuwania nadal pewnego poziomu lęku, jesteś w stanie swobodnie zawierać nowe znajomości, wyrażać swoją opinię, nawet kiedy wiąże się z ryzykiem. Jesteś w stanie wyrażać sprzeciw, prosić o to czego potrzebujesz, a nawet kontakt z autorytetem, czy wystąpienie publiczne nie jest już dla ciebie przeszkodą nie do pokonania.

W poszukiwaniu źródeł lęku.

Odpowiedzmy sobie teraz na pytanie, co kształtuje lęk społeczny. Pewnie, jeśli większość z was już wcześniej spotkała się z literaturą, czy artykułami na temat psychologii, to wie, że bierze się z dzieciństwa. I tak w istocie jest, chociaż nie tylko nasze doświadczenia mają tutaj znaczenie. Wybitny badacz inteligencji emocjonalnej, Daniel Goleman, w swej książce -Inteligencja Emocjonalna, którą swoją drogą polecam, mówi o tym, że niektóre dzieci już od początku są bardziej nieśmiałe, niż inne.

Pomimo tego, nie jest możliwe, aby z przyczyn tylko genetycznych, ktoś cierpiał na patologiczną nieśmiałość, czyli taką, która by mu w znacznym stopniu utrudniała w ogóle podejmowaniu kontaktów społecznych. Muszą się do tego przyczynić kolejne czynniki, i to na tych czynnikach możemy się tutaj skupić.

Te czynniki biorą się z naszego procesu socjalizacji, tego, jak się uczymy. Można je podzielić na czysto behawiorystyczne, czyli wzmocnienia jakie otrzymujemy w reakcji na nasze zachowanie. Uczymy się też poprzez naśladowanie, czyli powielanie zachowania ludzi, z których czerpiemy przykład, albo ludzi którymi się otaczamy. Pierwsze czynniki, które dotyczą wzmocnień pozytywnych bądź negatywnych, tyczą się sytuacji, kiedy na przykład jako jeszcze małe dzieci próbowaliśmy podejmować nasze pierwsze wysiłki na rzecz poznawania nowych osób i spotykało się to z negatywnym odbiorem. Na przykład, z różnych względów byliśmy wyśmiewani, odrzucani i odczuwaliśmy dużą przykrość, wstyd, więc potem pamiętając o tym doświadczeniu, staramy się za wszelką cenę ich uniknąć, aby nie czuć tych wszystkich okropnych emocji.

Doświadczenia, które kształtują życie.

Drugim sposobem, w jakim możemy się nauczyć tego typu lęku jest słuchanie na przykład naszych rodziców. Martin Seligmann, psycholog poznawczy, wskazuje, że w większym stopniu uczymy się od matki tego, jak one wyjaśniają sobie otaczające je zdarzenia, czy to pomyślne, czy nie pomyślne. Na przykład, jeśli dziecko słucha matki, która mówi: „o Jezu, jak ja sobie tam poradzę, tam będzie tyle osób, które są dużo bardziej obyte ode mnie, które są dużo bardziej towarzyskie, na pewno w spalę się ze wstydu i ci ludzie nigdy więcej nie będą chcieli mieć ze mną do czynienia.”

Dziecko słuchając tego typu opinii, a dziecko uważa rodziców za wręcz wyrocznie, uczy się, że taka właśnie jest rzeczywistość, bo skoro ten wszechmogący rodzic sobie nie radzi, to dotyczy to tym bardziej nas. Lęk wzmagają też sytuację zewnętrzne, takie jak narastająca izolacja związana z postępem technologicznym, która sprawia, że wiele kontaktów utrzymujemy na odległość.

Możemy nawet pracować we własnej sypialni, nie wychodzić z domów, i to sprawia, że im dłużej przebywamy w takiej izolacji, tym trudniej potem nam odnaleźć się w naturalnej sytuacji.

Kobieta siedząca nad krawędzią klifu

Droga do pierwotnego spokoju.

Wspomnieliśmy sobie o tym, że lęk jest wyuczony, a to znaczy że też można się go oduczyć. I to jest coś, co jest w tym wszystkim najważniejsze, dlatego że lęk potrafi poważnie utrudnić nam życie. Osoby, które doświadczają dużego lęku marzą o tym, aby robić różne rzeczy, które wymagają ekspozycji, aby poznać kogoś nowego, a ten lęk jest tak silny, że unikają tych sytuacji i nigdy nie spełniają swoich marzeń.

Jeśli w porę nie otrzymają pomocy, to niestety być może nigdy nie zdobędą się na odwagę, aby zrobić to, co zawsze chcieli. Więc jak możemy się lęku oduczyć? Jak pewnie się domyślacie, w podobny sposób, jak się go nauczyliśmy, czyli kiedy uczyliśmy się myślenia lękowego, słuchając negatywne, katastroficzne wyjaśnienia, tak samo możemy się oduczyć bać, ucząc się innych wyjaśnień w sytuacji, które napotykamy. Jest to między innymi jedna z metod, którą używam w pracy ze swoimi klientami, czyli uczenie się podważania naszych myśli, tak aby nie utrzymywały one naszego lęku i pozwoliły stopniowo obyć się z nową sytuacją.

O działaniu pomimo lęku.

Jednak same przekonania to za mało, bo jeśli tylko zmienimy swoje myślenie, ale nigdy nie pozwolimy się sobie przekonać w praktyce czy faktycznie tak jest, czy faktycznie, kiedy już dajemy sobie szansę i mówimy, że może nie będzie tak źle, że może wcale nie jestem tak mało atrakcyjny, albo tak mało kompetentny, ale nigdy tego nie sprawdzimy to niestety nadal ten lęk będzie w nas tkwił.

Będzie to naturalne, bo pierwsze nasze doświadczenia liczą się najbardziej, więc to, co jest konieczne to próbowanie, wychodzenie, eksponowanie się na te sytuacje, które do tej pory nas przytłaczały. Oczywiście nie mówię tutaj o klasycznym, często powtarzanym sloganie, czyli wychodzeniu ze strefy komfortu, bo chodzi o to, żeby ten lek przekraczać, jednak w naszej strefie komfortu.

Czyli żeby eksponować się, ale w granicach tego, co w danej chwili chcemy zrobić, na co już czujemy się gotowi, a nie, aby rzucić się na głęboką wodę, aby zalał nas lęk i żebyśmy sobie jeszcze bardziej sobie udowodnili, że sobie nie radzimy z taką sytuacją. Niewychodzenie, nieeksponowanie się i unikanie sytuacji, które powodują w nas lęk, prowadzi naturalnie do umocnienia lęku, dlatego że mechanizm je taki, że unikamy sytuacji, bo boimy się, że coś się w niej wydarzy, a przez to, że docelowo w ogóle nie mierzymy się z nią, to tylko utwierdzamy się w przekonaniu, że jesteśmy niewystarczający do tego, aby móc się z nią uporać.

Mogę wspomnieć Cytat, który wziąłem z książki Ellen Hendriksen, „Jak przestać się bać”, lęk społeczny nie polega na samym strachu przed oceną, tylko jest to strach przed tym, że sędziowie w naszej głowie mają rację.

Co nie pozwala nam ruszyć do przodu?

Jakie są nasze lęki, czego się najczęściej boimy? Paradoksalnie jednym z najczęstszych lęków jest lęk przed samym lękiem. Nazywa się go lękiem partycypacyjnym, czyli boimy się objawów, które u nas wystąpią. Kiedy się przestraszymy, boimy się tego, że będzie to po nas widać, że się będziemy cali napięci, że nie wykrztusimy z siebie słowa, będziemy mieli gulę w gardle, że zaczniemy się pocić, czerwienić i inni to zauważą i się skompromitujemy. Inną sferą, która często napawa nas lękiem, w tym przypadku niestety częściej dotyczy to nadal kobiet, jest wygląd.

Mnóstwo osób czuje się niezadowolonych ze swojego wyglądu, podchodzą do niego bardzo krytycznie. Jak pokazują badania, na ogół bardziej krytycznie, niż inni podchodzą do nich. Sprawia to, że chcą się maskować, ukrywać, nie chcą poddawać się ocenie i wystawiać się na ewentualne poczucie wstydu. Inną rzeczą, która napawa nas lękiem jest obawa o nasze wady charakteru.

Możemy mieć przekonanie, że tacy jacy jesteśmy, jesteśmy nie do zaakceptowania, że ludzie, kiedy tylko odkryją, kim jesteśmy naprawdę, natychmiast nas odrzucą, więc cały czas musimy grać i musimy udawać kogoś innego, bo kiedy tylko przestaniemy to robić zostaniemy zdemaskowani i będziemy samotni. Kolejnym obszarem jest obawa o umiejętności społeczne.

Paradoksalnie okazuje się, na co wskazywała Ellen Hendriksen, badaczka lęku i psychoterapeutka, że większość osób, które odczuwa lęk społeczny, wcale nie ma tak niskich umiejętności społecznych, jak sądzi. Często ich umiejętności społeczne nie są gorsze od przeciętnej osoby, która nie odczuwa tak dużego lęku. Kolejny raz ma to związek z bardzo wysokimi standardami co do tego, jak te osoby chcą się prezentować, czy wręcz zaniżoną oceną tych umiejętności, jakie posiadają.

Kobieta siedząca na hamaku przewieszonym między budynkami

Przekroczenie progu zmiany.

Często osoby, które odczuwają lek, wyobrażają sobie, że najpierw przestaną się bać, a potem, kiedy już będą się mniej bać, zaczną prowadzić takie życie, jakie chcą. Niestety to się nigdy nie stanie.

Mogę zaproponować odwrotną ścieżkę, która mówi, że będziesz się czuł mniej zalękniony przez prowadzenie odważnego życia. Lubię cytat, który pamiętam z jednego z wykładów Osho – „odwaga to nie jest brak lęku, odwaga to jest działanie pomimo lęku”. Naszym celem nie jest się nie bać, naszym celem jest pomimo tego, że się boimy cały czas wychodzić i działać.

Kiedy już zdobędziesz odwagę, zaczniesz małymi krokami prowadzić życie takie, jakie chcesz razem z lękiem, biorąc go ze sobą, a kiedy już to zrobić to po pewnym czasie zauważysz, że lek stopniowo jest coraz mniejszy. Cała jego siła polega na tym, że nie próbujesz i przez to przekonujesz się coraz bardziej, że nie jesteś w stanie, że sobie nie poradzisz, a także na przekonaniach, które nawet kiedy próbujesz mówią ci cały czas, że to jest wyjątek od reguły, że za chwilę tak coś złego się zdarzy, bądź interpretujesz neutralne sygnały z otoczenia jako te, które świadczą o negatywnej ocenie.

To dopiero początek.

Szerzej o przekonaniach, które sprawiają, że nasz lęk nie ustępuje, że pomimo wielokrotnego przeżywania tych samych sytuacji cały czas się boimy i wcale nie czujemy się bezpieczniej, porozmawiamy sobie już w kolejnym podcaście, do którego teraz serdecznie Was zapraszam. Zachęcam, aby śledzić mnie na bieżąco.

Dziękuję ci bardzo za przesłuchanie tego odcinka, był to mój pierwszy podcast, więc, mam nadzieję, że się podobał i że kolejne będą tylko lepsze i słyszymy się w kolejnym odcinku. Do zobaczenia, cześć!

A jeśli czujesz, że już teraz chciałbyś otrzymać większą pomoc i że trudno ci się mierzyć z tym bądź innym problemem, który tyczy się relacji społecznych, to możesz się zgłosić do mnie na bezpłatną 30-minutową sesję wstępną, na której porozmawiamy o rzeczach, które chciałbyś zmienić, a ja powiem, w jaki sposób mogę ci pomóc.

Powiązane treści